W słoneczne, ale dosyć wietrzne, marcowe przedpołudnie zeszła ogromna lawina do Białego Jaru. Zginęło wówczas 17 osób. To najtragiczniejsza w skutkach lawina w polskich góra. Dzisiaj upływa 48 rocznica tych tragicznych wydarzeń.
Było marcowe słoneczne choć wietrzne przedpołudnie. Kilka grupek turystów wybrało się w góry. Głównie byli to zagraniczni turyści: przodownicy pracy ze Związku Radzieckiego (robotnicy i nauczycielki z okręgu Kujbyszewskiego) jak również turyści z NRD. Piechurzy pragną zdobyć Śnieżkę. Ponieważ ze względu na silny wiatr w tym dniu kolejka na Małą Kopę jest nieczynna, grupa postanawia wspiąć się pieszo. Mimo ostrzeżeń pracowników kolejki, turyści decydują się na wkroczenie na czarny szlak, czyli tzw. Śląską Drogę, na rozwidleniu zaś wybierają najniebezpieczniejszy wariant – żółty szlak w kierunku Strzechy Akademickiej. Od początków XX wieku ginęli tam ludzie, ba, trzy dni wcześniej mało nie doszło do tragedii, lawina zasypała narciarzy, na szczęście, udało ich się odratować.
Wszystko trwało około 40 sekund. W pewnym momencie na turystów runęła z prędkością ponad 100 km/h ogromna ściana śniegu. Ściana ta mogła mieć aż 25 metrów wysokości i 40 metrów szerokości. Lawinisko, miało długość ponad 600 metrów i kilkanaście metrów grubości. Zginęło wówczas 19 osób: 13 obywateli Związku Radzieckiego, 4 turystów z NRD oraz 2 Polaków. Akcja odkopywania ciał poległych trwała aż 16 dni. W akcji poszukiwawczej zaangażowanych było ponad 1100 osób. Ciekawostką jest fakt, że drugiego dnia akcji poszukiwawczej, by zminimalizować ryzyko zejścia kolejnej laty, próbowano odstrzelić śnieżne nawisy. Z racji, że strzelcy nie byli zbyt wprawni, jedna z kul przeleciała nad stokiem i wylądowała po czeskiej stronie – w Luční boudzie.
Choć śmiercionośny żywioł łamał napotkane drzewa jak zapałki z lawiny cudem uratowało się 5 osób. Na pamiątkę tej tragedii na miejscu zdarzenia postawiono pomnik. Nie dotrwał naszych czasów, gdyż… zniszczyła go lawina. W okresie zimowym odcinek ten jest bezwzględnie zamknięty. Niestety, nie wszyscy respektują ten zakaz. Oto bowiem w 40 rocznicą opisywanych tutaj zdarzeń, w 2008 roku, w lawinie w tym samym miejscu ginie Snowboardzista – 27 letni mieszkaniec Jeleniej Góry. Jak widzimy, znajomość gór niewiele pomaga w spotkaniu z lawiną.